333 – Berlińskie zdobycze – Renault Megane (sedan)

Tegoroczny marzec okazał się nie tylko ostatnim miesiącem pracy w mojej zawodowej karierze, ale i chyba absolutnie rekordowym miesiącem pod względem nowych nabytków w mojej sporej już jednak kolekcji. Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek w jej już 40 letniej historii zdobył dla niej w jednym miesiącu aż 9 modeli. Owszem zdarzały się „tłuste” miesiące, kiedy w kolekcji pojawiało się 7 nowych modeli, a według moich zapisków było takich sytuacji na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat kilka, ale 9 jeszcze nie.

Na samym początku tego rekordowego miesiąca – 2 marca w sobotę trochę zaplątałem się na bazarku (pod blokiem) do znajomego kiosku i nabyłem w nim opisywany tu model wywrotki Raba F26. Korzystając zaś z pobytu mojej córki w Berlinie, postanowiłem po raz kolejny „dobrać się” do niemieckiego rynku modeli w skali 1 / 43 . Jeszcze chyba pod koniec lutego, tak trochę na „chybił trafił” wbiłem w wyszukiwarkę niemieckiego e-bay’a hasło: „Renault FR1 1 / 43”. Do zrobienia tego zainspirowała mnie trochę przywieziona w końcówce września z Berlina ciężarówka Renault R350, którą prezentowałem tu (przez dłuższy czas) w zakładce NAJNOWSZY – NABYTEK . Zarówno ciężarówka, jak i poszukiwany autobus są firmy LBS. Po wyszukaniu nazwy autobusu, na ekranie (jak zwykle zresztą) pojawiło się kilkanaście ofert (od 50 do 100 Euro) ale wśród nich była jedna zaczynająca się od kilku Euro i tę zacząłem od razu obserwować. Poniżej ofert z autobusami wyświetliły się również oferty z modelikami osobowych aut Renault, a wśród nich modeliki Clio i Megane. Te aukcje też zacząłem obserwować i kiedy zorientowałem się, że sprzedający mają dość ciekawą i obszerną ofertę, przygotowałem się do „zawalczenia” o modeliki. Nie było to zresztą trudne bo wszystkie aukcje kończyły się nieco po godz. 20. I tak 4 marca wygrałem modelik autobusu Renault FR1 (za 14,5 euro) 5 marca modelik Renault Clio III (za 7,5 euro) , 6 marca modelik Renault Megane II (za 8,27 euro) , 7 marca modelik Opel Kadett C Aero (za 6,59 euro) oraz 10 marca modelik Opel Bedford Blitz (za 10,5 euro) . W międzyczasie 8 marca przygotowywałem się do „zaatakowania” modelika Ikarus 260 (bez opakowania i prawej wycieraczki szyby przedniej, wystawionego przez tego samego sprzedawcę u którego wylicytowałem modelik autobusu) ale kiedy cena dojechała do 29,5 Euro odpuściłem.

Wymienione tu modele (oprócz autobusu) sprzedawał użytkownik o nicku minihelikopter (od którego półtora roku temu kupiłem opisywany tu model Mercedes-Benz 17 35 . Do podanych tu cen należało jeszcze doliczyć koszty przesyłki (oczywiście do Berlina) – 6,5 euro za modele aut osobowych i 7 euro za autobus.

W środę 20 marca zaplątałem się jakoś na Allegro i u znanego mi sprzedawcy (u którego kupiłem już kilka pokazywanych tu modeli ) znalazłem modelik busa Volkswagen T2, na który polowałem od dawna. Modelik nie był mi znany, ale kiedy okazało się, że przy zakupie mogę skorzystać z bonu o wartości 20 zł modelik kupiłem. Jak podałem w poprzednim wpisie : Na pożegnalnym spotkaniu z okazji przejścia na emeryturę (26 marca) dostałem kilka fajnych prezentów (również w płynie), a także modelik, który dzień wcześniej sam wskazałem (teraz jest i będzie przez jakiś czas widoczny w zakładce NAJNOWSZY – NABYTEK – po prawej stronie ). Zaś dnia następnego – 27 marca pojechałem do podwarszawskiego Konstancina po modelik Star 28 P-183.

Dziś pokażę jedną z „marcowych zdobyczy” Renault Megane berline 4 portes, bo taka nazwa jest wybita na podwoziu modelika francuskiej firmy Norev.

Na aukcji modelik był dość dobrze pokazany (właściwie ze wszystkich stron) . Na pierwszy rzut oka brakowało w nim tylko prawego lusterka, ale po dokładniejszej analizie zdjęć okazało się, że zostało ono przyklejone taśmą do podwozia. Naprawa pozornie prosta nastręczyła jednak trochę kłopotów.

Na początek postanowiłem osadzić urwane lusterko „na sztyfcie”:

W miejscu mocowania lusterka do nadwozia wywierciłem wiertłem 0,8 mm otworek, w który wkleiłem drucik (ze spalonego zimnego ognia) . Następnie końcówkę odciąłem możliwie blisko słupka, zaś w urwanym lusterku wywierciłem głęboki na 2 mm otworek i lusterko „nabiłem” niejako na wystający z nadwozia „sztyfcik”. Połączenie (tu bez użycia kleju) okazało się stabilne i dość mocne. Modelik był właściwie naprawiony i tak przeleżał na stole kilka dni.

Jednak lusterko chociaż siedziało na sztyfcie pewnie nie do końca było chyba właściwie ustawione. Próbowałem je nieco na osi sztyftu obrócić, ale siedziało na tyle mocno, że obrócić nawet minimalnie się nie dawało. Właściwie lusterko nie było osadzone źle, i można było je w spokoju zostawić, ale coś mnie skusiło, żeby to jednak poprawić.

A, że jak mówi stare przysłowie „lepsze jest wrogiem dobrego” tak się też stało i w tym przypadku.

Używając siły ściągnąłem lusterko ze sztyftu mając nadzieję osadzić je pod troszkę innym kątem jakieś 2 może 3 stopnie obrócić je na sztyfcie. Niestety po ściągnięciu lusterko ze sztyftu spadało. Na domiar złego okazało się, że używany kilka dni wcześniej klej cyjanopanowy nie pozwala się otworzyć. Zakrętka po wielokrotnym odkręcaniu w końcu przykleiła się do stożkowego dozowniczka i przy próbie odkręcenia kombinerkami ukręciła się wraz z dozowniczkiem. Kleju było co prawda w tubce jak na lekarstwo, ale i tę resztkę postanowiłem wykorzystać, zanim klej trafił do kosza.

Na czubek sztyftu nałożyłem maleńką kropelkę i lusterko wkleiłem. Ale że tubka z klejem była uszkodzona, poczułem, że trzymając modelik mój palec gdzieś się do modelika odrobinkę przykleił. Początkowo wydawało mi się, że palcem z odrobinką kleju dotknąłem progu. Dopiero po kilku dniach na dolnej części przedniej lewej lampy i górnej krawędzi zderzaka znalazłem „ślad” w postaci matowej kropki o średnicy ok. 1,5 mm. Zaczęło się mozolne zmywanie śladu zapałką zamoczoną w rozklejaczu do cyjanoakryli, które dało efekt częściowy. Pod lupą „ślad” jest widoczny, gołym okiem specjalnie nie.

Opisywany modelik jest produkcji firmy Norev i został wykonany bardzo dobrze. Może na zdjęciu tego nie widać, ale na desce rozdzielczej jest nawet imitacja zegarów i komputera:

Kiedy modelik dotarł obejrzałem go bardzo dokładnie, bo przecież miał urwane lusterko, sprawdziłem więc czy nie ma też jakichś innych uszkodzeń. Moją uwagę przykuło niekoniecznie idealne spasowanie maski z przednimi lampami. Kiedy w szczelinę wsadziłem nożyk modelarski, okazało się, że maska się otwiera:

Oglądając zdjęcia z aukcji byłem zupełnie zaskoczony, bo nie spodziewałem się w modeliku otwieranej maski. Cóż to naprawdę fajne urozmaicenie.

Mimo, że od premiery auta minęło ponad 20 lat, samochód wciąż można spotkać. W trakcie pobytu córki w Warszawie wybraliśmy się na obiad do restauracji. Po wyjściu z niej kilkadziesiąt metrów dalej, na ulicy prowadzącej do Placu Teatralnego, stała taka oto „renówka”:

I na tym właściwie mógłbym ten wpis zakończyć, ale przecież modelik auta Renault Megane II nie jest pierwszym modelikiem tego auta w mojej kolekcji. Postanowiłem zatem przy okazji jego prezentacji pokazać (podobnie jak w przypadku jednego z poprzedników Megane – modeilka Renault 19) mój o kilkanaście lat starszy modelik, kupiony 2 miesiące przed założeniem tego bloga.

W lipcu 2005 roku, na Allegro pojawiły się ostatnie już niestety modele „Made in France” (z likwidowanej francuskiej wytwórni) mojej ulubionej przez długie lata firmy Solido. Wtedy to kupiłem prezentowany na tym blogu modelik Renault 12. Rok później w czerwcu i lipcu 2006 roku modele te wciąż się na Allegro pojawiały i nie były nawet specjalnie drogie. Z moich zapisków a właściwie mojej listy modeli (prowadzonej na bieżąco od 2000 roku) wynika, że kupowałem je pod 2 sztuki (aby obniżyć koszty wysyłki). I tak w lipcu 2006 roku, razem z pokazanym tu w albumach modelem auta Jaguar SS100, kupiłem modelik Renalut Megane II firmy Solido:

Kiedy zacząłem tworzyć ten wpis, a właściwie jeszcze wcześniej wpadłem na pomysł, że zaanonsowane tu w poprzednim wpisie „berlińskie zdobycze” będę prezentował wraz z innymi modelikami z mojej kolekcji. Np. modelik Renault Clio III mam zamiar zaprezentować razem z modelikami Clio I i Clio II. Bedforda Blitz razem ze starym modelikiem Corgi i tak samo pozostałe dwa modele. Jednak nie bardzo pamiętałem w którym pudełku jaki (kupiony wiele lat temu ) model się znajduje. Kiedy na wspomnianej tu liście okazało się, że modelik Renalut Megane II jest przechowywany w pudełku numer 8 (które stoi na szafie w opuszczonym pokoju córki i jest akurat pod ręką) postanowiłem w pierwszej kolejności opisać modele Renalut Megane II i otworzyłem pudło numer 8 :

A to niespodzianka, proszę jaki tu porządek, a Megane leży na samym wierzchu i w pudle nie trzeba w ogóle grzebać. Pudło 8 zawiera modele kupione w 2006 roku i później, ale jeszcze przed ukazaniem się serii „Kultowe Auta PRL” (Wtedy kolekcję udawało się jeszcze ogarniać).

Ale wróćmy do naszego „drugiego” modelika:

Mimo upływu lat, wciąż prezentuje się dobrze:

Modelik jakością spasowania elementów ustępuje szaremu modelikowi Norev (zwłaszcza z tyłu)

Wiem, że kiedy go wyjąłem z pudełka, coś w nim właśnie z tyłu dopiłowywałem i nawet malowałem, ale teraz zupełnie tego nie widać. Aby tylne światła „mieniły się”, do bagażnika włożyłem wkładkę ze styropianu z naklejonymi w narożach kawałkami odblaskowej, błyszczącej folii:

Drobne detale nie są najgorzej wykonane, zaś klamki wykonane jako osobne elementy wyglądają perfekcyjnie.

Modelik jest pomalowany lakierem metalicznym (chociaż na pierwszy rzut oka tego nie widać) . Na blogu jest w albumach pokazywany od lat, ale jako taki prezentowany nie był (bo ten blog powstał 2 miesiące po jego zakupie.

Obydwa modeliki razem prezentują się bardzo dobrze i stanowią ciekawą i naprawdę fajną parę:

Renault Megane II nie był nigdy moim faworytem. Jego bardzo oryginalnie zaprojektowany tył wyróżniał się na ulicach, ale urodziwy specjalnie nie był, był oryginalny. W wersji 3 drzwiowej samochód wyglądał naprawdę dość dziwacznie, dlatego gdy na Allegro pojawił się w wersji 5 drzwiowej postanowiłem go kupić. W tamtym czasie (w 2006 roku) na modele wciąż trzeba było polować. Modelik kupiłem bo auto było popularne, poza tym pasowało do mojego nie całkiem kompletnego wtedy ciągu kompaktowych aut marki Renault . Megane I kupiłem w Niemczech w 2002 roku a dopiero później udało mi się upolować modele Renault 14 i Renault 19.

W przeciwieństwie do wersji bazowej Megane sedan, od samego początku mi się podobał i jego nadwozie uważałem za bardzo ładnie skomponowane. Czerwony modelik Megane II kosztował mnie w 2006 roku 31,5 zł (co w owym czasie jeszcze przed pojawieniem się na rynku „Kultowych Aut PRL”) nie było kwotą specjalnie wygórowaną. Dla porównania podam, że kupiony miesiąc później, następny model – Maserati Ghibli kosztował 103,5 zł, a za prezentowany (jako jeden z pierwszych modeli ) na tym blogu Maserati Biturbo zapłaciłem na grudniowej giełdzie 2006 (jeszcze w Starej Gazowni) 95 zł, co uważałem za całkiem niezłą cenę.

Wylicytowany w marcu Renault Megane II sedan kosztował mnie 43 zł (co nawet biorąc pod uwagę, że modelik jest bez jakiegokolwiek opakowania) można uznać za cenę bardzo dobrą.

pozdrawiam

Dodaj komentarz