174. Gorączka przedświątecznych zakupów – Porsche 911 (997) i New Mini

Historia czasem lubi się powtarzać. Tak było i tym razem. Tekst poniżej napisałem dokładnie rok temu, a że jest on w dalszym ciągu jak najbardziej aktualny, postanowiłem go tu przypomnieć:

Modeliki Cararama chińskiej firmy Hongwell pojawiły się na polskim rynku dobre 10 lat temu. Na początku były to modele nie najwyższego lotu, niemal wszystkie mały niezbyt dobrze spasowane otwierane drzwi, zaś jakość odwzorowania niektórych detali i bryły nadwozia pozostawiała wiele do życzenia. Jednak od samego początku, z uwagi na przystępną cenę (ok. 10 zł) oraz dość szeroki asortyment modeli ciekawych samochodów, stanowiły bardzo interesującą alternatywę dla drogich w owym czasie i trudnych do zdobycia rasowych modeli kolekcjonerskich. W ciągu pierwszych kilku lat jakość modelików nowo wypuszczanych przez firmę bardzo się poprawiła, zaś gdzieś w roku 2005 w serii na dobre pojawiły się modele pozbawione nie najlepiej wykonanych otwieranych drzwi, wyposażone za to w dobrej jakości elementy wykończenia. Modele te, choć wciąż sprzedawane jako zabawki, mogły już śmiało konkurować z wieloma modelami kolekcjonerskimi, a w niektórych wypadkach nawet jakością wykonania przewyższały autka renomowanych firm modelarskich (zwłaszcza te starsze). Dlatego modele Cararama nie tylko ja, ale i wielu innych kolekcjonerów uznało za interesujące i zaczęło je kupować. Przez pewien okres czasu (jeszcze kilka lat temu) modele były dość powszechnie dostępne w marketach, sklepach z zabawkami, na stacjach benzynowych, a nawet w drogeriach i z ich nabyciem większych problemów nie było. Jednak od kilku lat modele Cararama prawie z rynku zniknęły i znów trzeba na nie polować.

Według moich obserwacji, w ciągu roku można wyróżnić 2 „sezony polowań” na modeliki Cararama: „Sezon letni” – koniec maja – przed Dniem Dziecka oraz „sezon zimowy” – od połowy listopada do końca roku – okres „gorączki” zakupów związanych ze Świętami Bożego Narodzenia.

Tekst poniżej też napisałem ponad 4 lata temu. Jednak również tej późnej jesieni, po raz kolejny okazał się on aktualny, więc postanowiłem go jeszcze raz przytoczyć:

Jak co roku, zaraz po Święcie Zmarłych wielkie warszawskie hipermarkety rozsuwają regały i wystawiają całą masę artykułów związanych z zupełnie innym świętem – Świętem Bożego Narodzenia. W marketach rozpoczyna się gorączka świątecznych zakupów, a dla kolekcjonerów mini-autek największy w roku sezon polowań na tanie modeliki. W tym czasie w marketach i nie tylko pojawia się ogromna liczba różnego rodzaju zabawek, a wśród nich od dobrych kilku lat pojawia się duży wybór ciekawych, całkiem nieźle wykonanych, czasem naprawdę rzadkich i zupełnie niedrogich modeli Cararama chińskiej firmy Hongwell.

Podczas gorączki przedświątecznej, jak co roku, odwiedzam więc hipermarkety w poszukiwaniu ciekawych nowości lub modeli znanych tylko z Internetu. Czasem zdarza mi się kupić coś ciekawego przy okazji zwyczajnych cotygodniowych zakupów. W ubiegłych latach kupiłem w ten sposób kilka modeli, które zazwyczaj są dość trudne do zdobycia. (między innymi BMW Isetta z przyczepką, którego zdjęcie jest w albumie obok)

Od kilku już lat na całotygodniowe zakupy jeżdżę w piątki. Doszedłem do wniosku, że można lepiej spożytkować czas w piątkowe popołudnie, niż w trakcie powrotu z pracy stać w gigantycznych korkach, które właśnie w piątki, przed weekendem są w Warszawie najgorsze. Jakiś czas temu, (bodajże pod koniec maja 2009 roku) robiłem (jak zwykle) zakupy w hipermarkecie Auchan (na Woli). Kiedy miałem już wózek wypełniony artykułami spożywczymi, poszedłem na piętro kupić kilka artykułów przemysłowych i zaplątałem się do działu z zabawkami. A ponieważ rzecz działa się w trakcie „letniego sezonu” polowań na tanie modeliki, znalazłem tam dwa kartony ze świeżo dostarczonymi na Dzień Dziecka modelikami Cararama. Z całej sterty wybrałem chyba 5 modeli i dokładnie obejrzałem. Zrezygnowałem z zakupu Saaba i BMW, z żalem odłożyłem też na półkę bardzo ładnie wykonane Audi A3, bo przecież nie będę zastępował w kolekcji Minichamps’a Cararamą. W wózku na zakupy wylądowały czerwone Porsche 911 (997) i biały Fiat New 500. Kiedy jednak po zakończeniu zakupów zacząłem wykładać na taśmę przed kasą wszystkie towary z wózka (napoje, mięso, wędliny, warzywa, owoce, sery jogurty, artykuły chemiczne i inne), na taśmie utworzyła się niezła sterta i trochę się przestraszyłem, że rachunek mały nie będzie. Odłożyłem więc na bok modeliki, bo chociaż oba kosztowały razem 20 zł, postanowiłem z ich zakupu zrezygnować, by nie podwyższać i tak już sporej kwoty rachunku.

W piątek 9 grudnia podczas cotygodniowych zakupów w hipermarkecie Auchan (na warszawskiej Woli) zajrzałem do stoiska z zabawkami. W okresie przedświątecznym zaglądam tam od czasu do czasu. Rok temu właśnie w tym okresie kupiłem modelik Fiata new 500. Tym razem na półce z samochodzikami była spora sterta modelików Cararama, jednak wśród nich nie było żadnych nowości (były to właściwie dokładnie te same modele co rok temu). Moją uwagę zwrócił na siebie czerwony modelik Porsche 911 (997), o którym od dłuższego już czasu myślałem i oglądałem go wcześniej kilka razy. Teraz też dokładnie obejrzałem modelik, miał on jednak jakąś wadę więc go odłożyłem. W tym czasie przez głośniki ogłoszono, że od tej chwili na wszystkie zabawki udzielany jest rabat 20%, który zostanie zwrócony przy kasach. Zacząłem więc grzebać w stercie głębiej i po chwili wygrzebałem kilka kolejnych modelików. Otworzyłem pudełka i dokładnie obejrzałem ich zawartość, po czym z powrotem zapakowałem modeliki do pudełek. Najstaranniej wykonany wylądował w wózku z zakupami.

Inaczej jednak niż w przypadku kupionego rok temu Fiata 500, kupując modelik wiedziałem, że będzie on wymagał przeróbki. Już w sklepie w oczy rzuciły mi się zbyt głęboko osadzone w nadwoziu szyby boczne. Pomyślałem sobie „8 zł nie majątek, myślałem nad nim chyba ze 2 lata, więc tym razem zaryzykuję, wezmę go, a może jednak coś z niego będzie”.

Modelik nie był drogi i na pierwszy rzut oka bardzo mi się podobał. Kiedy w domu wyjąłem go z pudełka, rozkręciłem, obejrzałem zdjęcia samochodu w Internecie, doszedłem do wniosku, że nie tylko boczne szyby będą wymagały przeróbki. Postanowiłem z modelika wymontować, a właściwie wyciąć wszystkie szyby i odpowiednio je zamontować na nowo:

174. Porsche 1

Poprawki wykonywałem etapami. Na tym zdjęciu pokazałem pierwszy etap przeróbki. W modeliku, szyby wykonano jako jedną wkładkę i trzeba ją było pociąć. Najpierw odciąłem od wkładki szybę tylną. Dopasowałem ją do otworu w nadwoziu i przykleiłem do wkładki. Następnego dnia znów wyłamałem szybę tylną i od wkładki odciąłem szyby boczne. Następnie rozwierciłem nieco nity mocujące wkładkę (jeden do dachu i dwa pod maską) po czym wymontowałem szybę przednią.

Modelik miał za niską szybę przednią. Tak wynikało ze zdjęć samochodu w Internecie. Początkowo nie miałem zamiaru jej przerabiać. Przednią krawędź dachu (nad szybą) nieco tylko spiłowałem i pomalowałem czarną farbą. Niestety nie wyglądało to najlepiej i postanowiłem szybę przednią „podnieść” czyli przesunąć do góry o ok. 1 mm. Jeszcze raz spiłowałem krawędź dachu, tym razem powiększając otwór na szybę. Odciąłem szybę od wkładki ok 2 mm nad jej górną krawędzią (wzdłuż linii 1) i dopasowywałem wszystko nie wkładając do modelika czarnej wkładki pasa podokiennego z imitacją wycieraczek, który jest mocowany między nadwoziem, a dolną płetwą szyby przedniej (na te same nity co szyba). Efekt był dobry szyba pasowała dobrze. Jednak jak teraz zamocować pas podokienny? Kombinowałem różnie. W końcu przykleiłem szybę na górze (do resztki wkładki mocowanej do dachu) zaś na dole odciąłem szybę od poziomej płetwy mocowanej pod maską (wzdłuż linii 2), po czym zamontowałem do modelika pas podokienny, odciętą płetwę przesunąłem nieco do tyłu i przykleiłem z powrotem do szyby. Następnie do resztki wkładki (płytki między szybami mocowanej do dachu) przykleiłem szyby boczne. Wymagały one przesunięcia na zewnątrz o ok 0,6 mm. Powstałe między nimi, a płytką mocowaną do dachu szczeliny wypełniłem nasączonym klejem do tworzyw styropianem. Kiedy to wyschło, przykleiłem po raz kolejny szybę tylną.

Z modelika wymontowałem jeszcze reflektory, a pasek we wnęce po nich (między dolną krawędzią szybki reflektora, a dolą krawędzią chromowanej wkładki odbłyśnika) pomalowałem srebrną farbą. Po tej operacji lampy przednie stają się optycznie bardziej „jajowate” i spod szybki nie prześwituje już czerwona farba.

Modelik był właściwie gotowy i w tym stanie przestał (w nowej już gablotce) kilka kolejnych dni. Celem całej tej „dość upierdliwej” operacji poprawy przeszklenia modelika było nie tylko optyczne powiększenie szyby przedniej, ale i to, aby powierzchnie szyb jak najlepiej, najpłynniej przechodziły w powierzchnie nadwozia (tak jak jest to w prawdziwych samochodach) i między tymi powierzchniami nie było uskoków, czy też aby szyby nie „zapadały” się w nadwoziu. W przypadku górnej krawędzi szyby przedniej nie do końca się to jednak udało i po kilku dniach, ogladąjąc przerobiony już modelik, doszedłem do wniosku, że trzeba go jeszcze poprawić. Uznałem, że przyczyną, która pomimo włożonego w dopasowywanie szyby do nadwozia sporego wysiłku, powoduje, iż szyba nie „licuję” się z dachem jest jej sposób mocowania. Ponieważ na dole udało się ją dobrze skleić (po wcześniejszym odcięciu od płetwy mocującej), postanowiłem zupełnie odciąć ją od mocowania górnego i wypchnąć nieco na zewnątrz. Operację przeprowadzałem na zmontowanym już niestety modeliku, przy czym szyby boczne oprócz wklejenia z powrotem do wkładki, zostały ponadto przyklejone (na dole) do nadwozia klejem kontaktowym. O wyjęciu całej wkładki szyb nie było więc mowy. W tej sytuacji musiałem odciąć górną krawędź szyby przedniej od wkładki, ostrym nowym nożykiem modelarskim, od jej wewnętrznej strony wzdłuż linii 3. Operacja okazała się kłopotliwa i nie obeszło się bez strat. Szyba ma na górnej krawędzi dwa małe pęknięcia. Jednak na szczęście na zmontowanym modeliku tego specjalnie nie widać:

174. Porsche 2

Powinienem jeszcze górną krawędź szyby jeszcze trochę „dopieścić”, ale czy ma to sens ? W końcu to przecież tylko naprawdę tani modelik, a i tak wygląda całkiem nieźle. Z kupionego za całe 8zł i przerobionego modelika, wyprodukowanego dla sieci hipermarketów Auchan przez firmę firmę Hongwel (dokładnie tak samo jak kupiony rok wcześniej Fiat 500) jestem bardzo zadowolony.

174. Porsche 3

Przy okazji jego opisu postanowiłem zaprezentować jeszcze inny modelik (z tej samej serii), też kupiony w Auchan na Woli pod koniec września. Modelik, który niejako „psim swędem” załapał się do kolekcji.

Rok temu, na grudniowej giełdzie modelarskiej nabyłem z całe 5 zł „rozbitka”. Mocno sfatygowany modelik Opla Zafiry firmy Minichamps z pourywanymi kołami. Modelika nie prezentowałem na blogu, bo wymaga dość poważnych napraw, zamontowałem w nim niejako „prowizorycznie” koła z jakiegoś taniego, kupionego kiedyś za kilka złotych zapasowego modelika firmy New Ray i pokazałem na jednym ze zdjęć przy okazji opisywania zdobyczy roku 2010. Jednak z plastikowych kółek nie bardzo byłem zadowolony i postanowiłem zdobyć do modelika jakieś lepsze kółka. W trakcie poprzednich „przedświątecznych zakupów” w Auchan, kiedy już wybrałem sobie nową zdobycz (wtedy Fiata 500) zacząłem się rozglądać za modelikiem „na kółka”. Przejrzałem stertę i doszedłem do wniosku, że jedynie kółka z modelika New Mini jako tako mogą pasować do Zafiry. Ponieważ jednak jak to przed świętami wydatków jest zawsze sporo, w wózku leżał już Fiat 500, z zakupu kolejnego modelika (tym razem „na części”) zrezygnowałem.

Ogromy hipermarket Auchan na warszawskiej Woli jest piętrowy. Cotygodniowe zakupy, głównie artykuły spożywcze robię na parterze. Przypuszczam, że w ich trakcie, pchając wózek i biegając między regałami i tak robię kilka kilometrów, toteż na piętro (gdzie między innymi rzeczami leżą zabawki) wpadam tylko do działu kosmetyków, przeważnie po szampony i odżywki do włosów (dla moich pań) czasem też po mydło, żel pod prysznic, a rzadziej również po podpaski czy tampony OB mini, wózek z pozostawiając na parterze. Do lezącego nieopodal działu zabawek zaglądam raczej rzadko. Jednak w piątek 29 września jakoś się tam zaplątałem. Z półki wziąłem modelik New Mini, bo przypomniałem sobie o kółkach do Zafiry i poszedłem z nim do czytnika cen. Po zeskanowaniu kodu kreskowego czytnik pokazał „oszałamiającą” wręcz cenę 3,04 zł. Pobiegłem na półkę i wziąłem z niej drugi taki sam modelik w identycznym pudełku (chyba jednak z innej dostawy) i znów podszedłem do czytnika. Tym razem wyświetliła się cena 12,99 zł. Drugi modelik szybko odłożyłem i ponownie sprawdziłem cenę pierwszego. Wyświetliło się znów 3 zł. Nie oglądałem więc nawet modelika, szybko zjechałem na parter i wrzuciłem go do wózka.

174. Porsche 4

W domu modelik przeleżał w opakowaniu chyba ze 2 tygodnie (w tym czasie robiłem remont w ubikacji rodziców). Kiedy w końcu wyjąłem go z pudełka, obejrzałem i porównałem z kolekcjonerskim Mini (firmy Solido) doszedłem do wniosku, że jest ciekawy i chociaż nie przepadam, za odkrytymi wersjami cabrio, normalnych seryjnych samochodów, nie rozbiorę go „na kółka”.

174. Porsche 5

I tak, modelik za 3 zł też wylądował w nowej gablotce. Może do Zafiry uda się dokupić na giełdzie albo na pchlim targu na Namysłowskiej jakiegoś innego „rozbitka” (z kółkami). Najlepszy byłby modelik BMW Z3 (też Hongwel), ale w Auchan już od dawna go nie ma, a na giełdzie chcieli za niego 15 zł (to jednak jak za modelik „na części” trochę za drogo).

pozdrawiam

2 myśli w temacie “174. Gorączka przedświątecznych zakupów – Porsche 911 (997) i New Mini

  1. Mi też się podobało, zwłaszcza cena. A że było przy nim trochę roboty nie szkodzi. Dziś oglądałem je przez lupę i szyba przednia wyszła OK.pozdrawiam

    Polubienie

Dodaj komentarz